3 kwietnia
Wychowawczyni poszła do ojca, do pracy i powiedziała o moich wagarach. W domu była koszmarna awantura. Właściwe to nikt nie próbował ze mną naprawdę porozmawiać. Nakazano mi powrót do szkoły, więc wróciłam. Nie zwierzyłam się nikomu z tego, co robiłam. Wszyscy nauczyciele byli zaskoczeni, że taka dobra uczennica poszła na wagary. Tak jakby to był tylko przywilej złych uczniów. Dziwni są nauczyciele. Dziwnie myślą. Dobrze się uczysz - jesteś dobra. I odwrotnie. A jacy oni są? To oni są źli. I zupełnie nie wiedzą, jak z nami postępować.
A ja i tak będę robić swoje. Tylko po kryjomu. Jak zaczęłam kłamać, że wieczorem idę do koleżanki czy do kina. Dlaczego trzeba kłamać? By robić to, na co ma się ochotę, a dorośli nie pozwalają, oni w ogóle orientują się, co się z nami dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz