23 kwietnia
W ogóle nie chce mi się uczyć. Dobrze, że do końca roku szkolnego jeszcze tylko dwa miesiące. A potem zacznie się sezon. Tak mówi Filip. Mam poznać jego uroki. Towar się kończy i właściwie nie ma co ćpać. Bierzemy jakieś prochy. Ale to nie to samo. Ludzie wąchają tri, ale ja nie chcę. Nikt mnie zresztą nie namawia do tego świństwa. Wszyscy są tacy rozdrażnieni, bo nie ma majki. Gdy teraz na nich patrzę, wydają mi się jacyś inni niż tamtego dnia, gdy ich poznałam. Co się zmieniło? Może to ten głód, o którym czytałam? Bardzo możliwe. Ja też się zmieniłam. W domu ze mną już nie można porozmawiać. W szkole warczę na nauczycieli, a oni na mnie. Co się dzieje? Zaczynam bać się tego wszystkiego, ale nie potrafię na razie niczego zmienić. Dokąd mogłabym pójść?
piątek, 26 września 2014
Rozdział 8
21 kwietnia
Mam zwolnienie z WF-u. To nie było trudne. Jeszcze mnie lekarz objechał, że przyszłam tak późno. Mam wadę serca i nie wolno mi wykonywać cięższych prac fizycznych.
O ślady na rękach nie pytał. Mam podwyższone OB i ASO. To po zapaleniu stawów. Czyli naprawdę jestem chora. Mogę spokojnie brać narkotyki, bez obawy, że ktoś mnie nakryje.
Wieczorem czytałam książki. To jest mój trzeci świat, obok dwóch tamtych. Nie wyobrażam sobie życia bez książek. I dobrze, że mam mój dziennik. Teraz naprawdę nie mogę nikomu o niczym powiedzieć. Zostało mi tylko pisanie.
Dlaczego właściwie ćpam? Bo jest mi inaczej po majce. I lżej żyć. Tylko do czego do doprowadzi? Skąd mogę wiedzieć. Moi znajomi nie uczą się, nie pracują. Z czego żyją?
Głoszę swoją filozofię. Tylko co dalej? Lepiej nie pytać. Jakąś to musi być. Właściwie to jestem sama. Filip pomaga mi tylko załatwić ćpanie i niczego za to nie chce. Ale Alfa powiedział mi, że kiedyś będę musiała coś dla nich zrobić. Akurat. Przecież nie muszę brać narkotyków. Biorę, bo tak mi się podoba. Mogę przerwać w każdej chwili.
Mam zwolnienie z WF-u. To nie było trudne. Jeszcze mnie lekarz objechał, że przyszłam tak późno. Mam wadę serca i nie wolno mi wykonywać cięższych prac fizycznych.
O ślady na rękach nie pytał. Mam podwyższone OB i ASO. To po zapaleniu stawów. Czyli naprawdę jestem chora. Mogę spokojnie brać narkotyki, bez obawy, że ktoś mnie nakryje.
Wieczorem czytałam książki. To jest mój trzeci świat, obok dwóch tamtych. Nie wyobrażam sobie życia bez książek. I dobrze, że mam mój dziennik. Teraz naprawdę nie mogę nikomu o niczym powiedzieć. Zostało mi tylko pisanie.
Dlaczego właściwie ćpam? Bo jest mi inaczej po majce. I lżej żyć. Tylko do czego do doprowadzi? Skąd mogę wiedzieć. Moi znajomi nie uczą się, nie pracują. Z czego żyją?
Głoszę swoją filozofię. Tylko co dalej? Lepiej nie pytać. Jakąś to musi być. Właściwie to jestem sama. Filip pomaga mi tylko załatwić ćpanie i niczego za to nie chce. Ale Alfa powiedział mi, że kiedyś będę musiała coś dla nich zrobić. Akurat. Przecież nie muszę brać narkotyków. Biorę, bo tak mi się podoba. Mogę przerwać w każdej chwili.
poniedziałek, 22 września 2014
Rozdział 7
16 kwietnia
Filip nauczył mnie robić sobie zastrzyk. To naprawdę nic trudnego. Sprzęt można bez problemu kupić w każdej aptece. Mam trochę śladów na rękach i przestałam chodzić na WF. Będzie z tego nowa awantura. Trzeba postarać się o zwolnienie. Kiedyś miałam, bo mam chore serce, więc chyba nie będzie to trudne. Trzeba tyko iść do lekarza, jak ślady się trochę zagoją.
Mam pomysł. Najpierw trzeba zrobić badania krwi. Więc do dzieła. Wmówię lekarzowi, że pielęgniarka nie mogła się wkuć.
Filip nauczył mnie robić sobie zastrzyk. To naprawdę nic trudnego. Sprzęt można bez problemu kupić w każdej aptece. Mam trochę śladów na rękach i przestałam chodzić na WF. Będzie z tego nowa awantura. Trzeba postarać się o zwolnienie. Kiedyś miałam, bo mam chore serce, więc chyba nie będzie to trudne. Trzeba tyko iść do lekarza, jak ślady się trochę zagoją.
Mam pomysł. Najpierw trzeba zrobić badania krwi. Więc do dzieła. Wmówię lekarzowi, że pielęgniarka nie mogła się wkuć.
Rozdział 6
12 kwietnia
Chodzę grzecznie do szkoły. Tylko nauczycieli nie chciałam przeprosić. Uważam, że nie mam za co. Dawno nie widziałam się z ludźmi. Zaćpałoby się. Może nie byłabym taka smutna. Te koszmarne wieczory w domu. Nawet uczyć mi się nie chce. Teraz śmieszy nie to, że kiedyś zależało mi na dobrych stopniach. Ale kiedyś inaczej wyglądało moje życie. W domu jest coraz gorzej i w końcu poznałam smak innego świata. Czy naprawdę poznałam? Może to tylko małe doświadczenie, które się skończyło? Nie. Czuję, że jestem inna. Nie dam się teraz stłamsić. Teraz to już naprawdę niemożliwe.
Chodzę grzecznie do szkoły. Tylko nauczycieli nie chciałam przeprosić. Uważam, że nie mam za co. Dawno nie widziałam się z ludźmi. Zaćpałoby się. Może nie byłabym taka smutna. Te koszmarne wieczory w domu. Nawet uczyć mi się nie chce. Teraz śmieszy nie to, że kiedyś zależało mi na dobrych stopniach. Ale kiedyś inaczej wyglądało moje życie. W domu jest coraz gorzej i w końcu poznałam smak innego świata. Czy naprawdę poznałam? Może to tylko małe doświadczenie, które się skończyło? Nie. Czuję, że jestem inna. Nie dam się teraz stłamsić. Teraz to już naprawdę niemożliwe.
niedziela, 21 września 2014
Rozdział 5
6 kwietnia
Wstałam wcześniej i spotkałam się z Filipem. Zrobił mi zastrzyk. Był jakiś smutny, gdy mu powiedziałam, że muszę iść do szkoły. Lubię go nic więcej.
Poszłam do szkoły zaćpana. Pokłóciłam się z nauczycielką. Kazała przyjść rodzicom.
Będzie nowa awantura. Ale jakie to ma teraz znaczenie.
Wstałam wcześniej i spotkałam się z Filipem. Zrobił mi zastrzyk. Był jakiś smutny, gdy mu powiedziałam, że muszę iść do szkoły. Lubię go nic więcej.
Poszłam do szkoły zaćpana. Pokłóciłam się z nauczycielką. Kazała przyjść rodzicom.
Będzie nowa awantura. Ale jakie to ma teraz znaczenie.
Rozdział 4
3 kwietnia
Wychowawczyni poszła do ojca, do pracy i powiedziała o moich wagarach. W domu była koszmarna awantura. Właściwe to nikt nie próbował ze mną naprawdę porozmawiać. Nakazano mi powrót do szkoły, więc wróciłam. Nie zwierzyłam się nikomu z tego, co robiłam. Wszyscy nauczyciele byli zaskoczeni, że taka dobra uczennica poszła na wagary. Tak jakby to był tylko przywilej złych uczniów. Dziwni są nauczyciele. Dziwnie myślą. Dobrze się uczysz - jesteś dobra. I odwrotnie. A jacy oni są? To oni są źli. I zupełnie nie wiedzą, jak z nami postępować.
A ja i tak będę robić swoje. Tylko po kryjomu. Jak zaczęłam kłamać, że wieczorem idę do koleżanki czy do kina. Dlaczego trzeba kłamać? By robić to, na co ma się ochotę, a dorośli nie pozwalają, oni w ogóle orientują się, co się z nami dzieje.
Wychowawczyni poszła do ojca, do pracy i powiedziała o moich wagarach. W domu była koszmarna awantura. Właściwe to nikt nie próbował ze mną naprawdę porozmawiać. Nakazano mi powrót do szkoły, więc wróciłam. Nie zwierzyłam się nikomu z tego, co robiłam. Wszyscy nauczyciele byli zaskoczeni, że taka dobra uczennica poszła na wagary. Tak jakby to był tylko przywilej złych uczniów. Dziwni są nauczyciele. Dziwnie myślą. Dobrze się uczysz - jesteś dobra. I odwrotnie. A jacy oni są? To oni są źli. I zupełnie nie wiedzą, jak z nami postępować.
A ja i tak będę robić swoje. Tylko po kryjomu. Jak zaczęłam kłamać, że wieczorem idę do koleżanki czy do kina. Dlaczego trzeba kłamać? By robić to, na co ma się ochotę, a dorośli nie pozwalają, oni w ogóle orientują się, co się z nami dzieje.
Rozdział 3
25 marca
Mam wszystko olewać i robić swoje, bo jestem hipiską. Mam się nie przejmować codziennością, tylko żyć we własnym świecie. Mam pomagać ludziom podobnym do mnie, czyli innym hipisom. Jestem wolna.
Może i jestem wolna, chociaż muszę chodzić do szkoły i słuchać rodziców. Tylko czy warto ich słuchać? Może i dobrze, że się chodzi do szkoły. Lubię czytać i poznawać nowe rzeczy. Ale to, co poznaję teraz, to zupełnie inny świat. Jeszcze nie rozumiem wielu spraw. Nie wiem, co to znaczy tak naprawdę być hipiską. Ale jestem z nimi. Bo czas już się zbuntować. Tak twierdzi Filip. Ja też tak sądzę.
Nie mogę się pogodzić z tym, co dzieje się w moim domu. Tego nie da się niczym pogodzić.
Poszłam dzisiaj do biblioteki. Chciałam się dowiedzieć co wstrzykuje mi Filip. I dowiedziałam się, że morfina jest właściwie najsilniejszym u nas narkotykiem. Dłuższe zażywanie prowadzi do nałogu. A potem niszczy własne zdrowie. Przeraziłam się. Ale przecież nic się nie stało. Ja tylko spróbowałam. Nie jestem żadną narkomanką. Nie muszę niczego brać. Chociaż... Po niej jest tak cudownie. I nie pamięta się o tych najgorszych sprawach. Po prostu się nie pamięta.
sobota, 20 września 2014
Rozdział 2
22 marca
Mama obudziła mnie do szkoły. Wstałam szybko, ale nie miałam zamiaru iść. Poszłam do kawiarni. Nie było tam Filipa ani jego kolegi. Tak jak wczoraj, było tutaj dużo małolatów ( sami tak mówią o sobie). Było też dużo starszych, z wytatuowaną pod lewym okiem kropką. Wiedziałam już, że są to gitowcy. Tych Filip radził mi unikać. Mówił, że są źli, nie warto ich znać nawet z widzenia.
Poszłam od razu do tego mieszkania. Byli tam prawie wszyscy ci sami co wczoraj. Od razu podeszłam do stolika. Chciałam się dowiedzieć, co dostałam. Filip złapał mnie za rękę i powiedział:
- To majka, nasza siostra. My sister is morfiana. Zapamiętaj. Chcesz?
Kiwnęłam głową. Wszystko się powtórzyło. Nie byłam taka śpiąca jak wczoraj. Cieszyłam się muzyką, słuchałam, o czym rozmawiają, sama niewiele mówiąc, kiedy jest tak dobrze. Że wszyscy powinni się tak rozumieć.
Siedziałam w kącie spokojnie, kiwając się w rytm muzyki. Filip usiadł obok mnie. Widziałam, jak robił sobie zastrzyk. Teraz zobaczyłam, że na rękach ma wiele śladów.
W domu milczałam. Komu i co mogłabym powiedzieć?
Mama obudziła mnie do szkoły. Wstałam szybko, ale nie miałam zamiaru iść. Poszłam do kawiarni. Nie było tam Filipa ani jego kolegi. Tak jak wczoraj, było tutaj dużo małolatów ( sami tak mówią o sobie). Było też dużo starszych, z wytatuowaną pod lewym okiem kropką. Wiedziałam już, że są to gitowcy. Tych Filip radził mi unikać. Mówił, że są źli, nie warto ich znać nawet z widzenia.
Poszłam od razu do tego mieszkania. Byli tam prawie wszyscy ci sami co wczoraj. Od razu podeszłam do stolika. Chciałam się dowiedzieć, co dostałam. Filip złapał mnie za rękę i powiedział:
- To majka, nasza siostra. My sister is morfiana. Zapamiętaj. Chcesz?
Kiwnęłam głową. Wszystko się powtórzyło. Nie byłam taka śpiąca jak wczoraj. Cieszyłam się muzyką, słuchałam, o czym rozmawiają, sama niewiele mówiąc, kiedy jest tak dobrze. Że wszyscy powinni się tak rozumieć.
Siedziałam w kącie spokojnie, kiwając się w rytm muzyki. Filip usiadł obok mnie. Widziałam, jak robił sobie zastrzyk. Teraz zobaczyłam, że na rękach ma wiele śladów.
W domu milczałam. Komu i co mogłabym powiedzieć?
Rozdział 1
21 marca 2011 roku
Pierwszy dzień wiosny. Wspaniały, słoneczny. Wszystko budzi się do życia. I we mnie coś się obudziło. Bo głowy wpadł mi szalony pomysł. Poszłam na pierwsze w życiu wagary. Ja, wzorowa córka i uczennica.
Ostatnio wszystko w moim życiu zaczęło się zmieniać. Jeszcze tego nie rozumiałam, ale już czułam, że coś ma nastąpić. Coś nowego i niezwykłego. Może sprawił to wiosenny nastrój, a może ja sama bardzo chciałam, żeby w końcu coś się stało, coś wielkiego i ważnego. Nie potrafiłam już być taka jak przedtem, a nie widziałam, co ma nastąpić. I chyba bardzo chciałam, by To się stało właśnie dzisiaj, w ten wiosenny dzień, kiedy można we wszystko uwierzyć od początku. By nie stało się ze mną coś złego, potrzebowałam nowej wiary.
Chodziłam po ulicach, nie bardzo wiedząc, co mam z tą wolnością zrobić. Weszłam do małej kawiarni, gdzie zobaczyłam wielu młodych ludzi, niewiele starszych ode mnie. Trochę się zdziwiłam. Oni chyba też byli na wagarach.
Do mojego stolika dosiadło się dwóch chłopców. Byli dziwnie ubrani. Mieli krótkie włosy, rzemyki na szyjach i rękach. Spytali, co tu robię i tak zaczęliśmy rozmawiać. Jeden z nich, Filip, długo mi się przyglądał i w końcu spytał, czy chcę iść z nimi w pewne miejsce. Zgodziłam się, nie pytając o nic. Czułam, że to będzie coś bardzo interesującego. Chciałam się dowiedzieć, co porabiają ci chłopcy, jak żyją. Chciałam poznać coś innego od tego, co do tej pory znałam. Czyli domu rodzinnego i szkoły.
Poszliśmy w trójkę. Imienia drugiego chłopaka nie znałam.
Weszliśmy do pewnego mieszkania. Wszystko tutaj było nieokreślone, wszystko, czemu się przyglądałam. Zaczęłam się trochę bać, ale weszłam dalej, do pokoju. Byli tam inni, podobni do moich nowych kolegów. Dziewczyny też były. Wszyscy podobnie ubrani, chociaż każdy inaczej. Filip powiedział im, że jestem ,, nowa". Jakaś dziewczyna wstała i zawiesiła mi na szyi sznur przezroczystych koralików. Zrozumiałam, że zostałam przyjęta do ich grona, chociaż jeszcze nie wiedziałam kim są.
Na stoliku zauważyłam kilka strzykawek i jakieś pudełka. Filip wyjął z jednego z nich ampułki i naciągnął płynu do strzykawki. Wziął moją rękę i podwinął rękaw. Bałam się bardzo, ale ciekawość była silniejsza. ,, Pierwsza komunia" - usłyszałam czyjś głos i śmiech. Poczułam ukucie i wlewanie się płynu do krwi. Po chwili wszystko się zmieniło. Było mi tak dobrze, ci ludzie byli wspaniali. Nie martwiłam się szkołą, domem. Chciałam zostać tutaj z nimi na zawsze. Nie wiem, jak długo to trwało. Zaczęłam podsypiać. Był to wspaniały półsen. Wszystko straciło znaczenie, liczył się tylko mój stan. Było mi po prostu dobrze.
Teraz, gdy to opisuję, jestem bardzo senna. Nie wiem, jak wróciłam do domu i co powiedziałam rodzicom. Może nie powiedziałam nic, bo trudno było mi mówić. Nie wiem też, jaki zastrzyk zrobił mi Filip. Wiem tylko, że nie żałuję, że poszam na wagary.
Pierwszy dzień wiosny. Wspaniały, słoneczny. Wszystko budzi się do życia. I we mnie coś się obudziło. Bo głowy wpadł mi szalony pomysł. Poszłam na pierwsze w życiu wagary. Ja, wzorowa córka i uczennica.
Ostatnio wszystko w moim życiu zaczęło się zmieniać. Jeszcze tego nie rozumiałam, ale już czułam, że coś ma nastąpić. Coś nowego i niezwykłego. Może sprawił to wiosenny nastrój, a może ja sama bardzo chciałam, żeby w końcu coś się stało, coś wielkiego i ważnego. Nie potrafiłam już być taka jak przedtem, a nie widziałam, co ma nastąpić. I chyba bardzo chciałam, by To się stało właśnie dzisiaj, w ten wiosenny dzień, kiedy można we wszystko uwierzyć od początku. By nie stało się ze mną coś złego, potrzebowałam nowej wiary.
Chodziłam po ulicach, nie bardzo wiedząc, co mam z tą wolnością zrobić. Weszłam do małej kawiarni, gdzie zobaczyłam wielu młodych ludzi, niewiele starszych ode mnie. Trochę się zdziwiłam. Oni chyba też byli na wagarach.
Do mojego stolika dosiadło się dwóch chłopców. Byli dziwnie ubrani. Mieli krótkie włosy, rzemyki na szyjach i rękach. Spytali, co tu robię i tak zaczęliśmy rozmawiać. Jeden z nich, Filip, długo mi się przyglądał i w końcu spytał, czy chcę iść z nimi w pewne miejsce. Zgodziłam się, nie pytając o nic. Czułam, że to będzie coś bardzo interesującego. Chciałam się dowiedzieć, co porabiają ci chłopcy, jak żyją. Chciałam poznać coś innego od tego, co do tej pory znałam. Czyli domu rodzinnego i szkoły.
Poszliśmy w trójkę. Imienia drugiego chłopaka nie znałam.
Weszliśmy do pewnego mieszkania. Wszystko tutaj było nieokreślone, wszystko, czemu się przyglądałam. Zaczęłam się trochę bać, ale weszłam dalej, do pokoju. Byli tam inni, podobni do moich nowych kolegów. Dziewczyny też były. Wszyscy podobnie ubrani, chociaż każdy inaczej. Filip powiedział im, że jestem ,, nowa". Jakaś dziewczyna wstała i zawiesiła mi na szyi sznur przezroczystych koralików. Zrozumiałam, że zostałam przyjęta do ich grona, chociaż jeszcze nie wiedziałam kim są.
Na stoliku zauważyłam kilka strzykawek i jakieś pudełka. Filip wyjął z jednego z nich ampułki i naciągnął płynu do strzykawki. Wziął moją rękę i podwinął rękaw. Bałam się bardzo, ale ciekawość była silniejsza. ,, Pierwsza komunia" - usłyszałam czyjś głos i śmiech. Poczułam ukucie i wlewanie się płynu do krwi. Po chwili wszystko się zmieniło. Było mi tak dobrze, ci ludzie byli wspaniali. Nie martwiłam się szkołą, domem. Chciałam zostać tutaj z nimi na zawsze. Nie wiem, jak długo to trwało. Zaczęłam podsypiać. Był to wspaniały półsen. Wszystko straciło znaczenie, liczył się tylko mój stan. Było mi po prostu dobrze.
Teraz, gdy to opisuję, jestem bardzo senna. Nie wiem, jak wróciłam do domu i co powiedziałam rodzicom. Może nie powiedziałam nic, bo trudno było mi mówić. Nie wiem też, jaki zastrzyk zrobił mi Filip. Wiem tylko, że nie żałuję, że poszam na wagary.
Subskrybuj:
Posty (Atom)