wtorek, 21 października 2014

Rozdział 16

20 czerwca
      Dostałam świadectwo. Zdałam do trzeciej klasy gimnazjum. Śmieszne. Mam prawie same piątki i obniżone sprawowanie. To jest coś. Nie żegnałam się z nikim. Wzięłam ten papierek i wróciłam do domu. Darowałam sobie apel i inne szkolne uroczystości. Żegnaj, szkoło. Nie dałam wam się zgnębić. Walka była ostra. Ale nie przegrałam. Robię swoje. 

piątek, 10 października 2014

Rozdział 15

17 czerwca
      Byłam w chacie. Ludzie powitali mnie z radością, chociaż właściwie mało się znamy. Ale to nie ważne. Jestem jedną z nich. Noszę koraliki i rzemyk, i ćpam z nimi. Nie rozumiem jeszcze tego, co głoszą. Ale może kiedyś zrozumiem. 
      Filip mówi, bym była gotowa pod koniec czerwca. Wyruszamy w Polskę. Zaczyna się Sezon. Ludzie nie mogą się doczekać. 
      Mieli tylko ziomki. Zastrzyk robił mi Filip. Uświadomiłam sobie dzisiaj, że lubię, jak to on robi mi zastrzyk. 

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 14

7 czerwca 
      Już nic nie robię. Chodzę do szkoły dla świętego spokoju i czekam na rozdanie świadectw. Z Filipem też się nie widuję. 
      Jestem nawet spokojna, nie rozrabiam. Tylko nie chodzę na lekcje tej nauczycielki, przez którą muszę odejść. To już niczego nie zmieni. Wiem, że świadectwa są już wipisane i mam obniżone sprawowanie. Olewam to. 

sobota, 4 października 2014

Rozdział 13

1 czerwca
      Dzisiaj w szkole były zawody sportowe między klasami. Zgłosiłam się do skoku w dal, wzwyż, do biegu na 60 metrów i wszystkie konkurencje wygrałam. To tak na pożegnanie. Już nie żałuję, że odchodzę. Może w nowej szkole coś się zmieni. Po zawodach poszłam z dwoma Kolegami z klasy na wino. Piliśmy nad rzeką. Trochę się upiłam. 



Koledzy:
Kacper:                                                    



















Marcin: 

Rozdział 12

16 maja 
      Filip dał mi kodę. Nawet fajnie działa. I nie ma śladów na rękach. A to teraz ważne. Jest coraz cieplej i noszę ubranie z krótkim rękawkiem. Dawno nie byłam w naszej chacie. Spotykam się z Filipem w kawiarni. Mówi, że lepiej tam teraz nie chodzić, ale nie wyjaśnił mi dlaczego. Jest z nim zawsze Alfa. Wyczuwam, że mnie nie lubi. Trudno. Ja tez go nie lubię. 

piątek, 3 października 2014

Rozdział 11

10 maja
      Do szkoły chodzę teraz na luzie. Niedługo z stąd odejdę. Klasy też mi nie żal. Nigdy nie byłam z nimi blisko, nie miałam żadnej przyjaciółki czy nawet koleżanki. Żyłam sobie spokojnie sama wśród książek. Co mnie wygnało z domu? Smak wagarów? Nie tylko. Ale tego nigdy nie powiem. 
      Właściwe teraz nic nie biorę i rzadko widuję ludzi. I zabrałam się trochę do nauki. Robią nam sprawdziany, powtórki. 
      Z lekcji wychodzę do ubikacji na papierosa lub tak sobie wychodzę. Nie wzywają rodziców. Wiedzą, że odchodzę, i chcą to przeczekać. Czuję, że sprawi im to wielką ulgę. 

Rozdział 10

2 maja
      Poszłam do szkoły nienaćpana. To znaczy wzięłam, ale za mało i wszystko mnie drażniło. Wyzywałam nauczycielkę. Wezwano od razu rodziców. Od nowego roku szkolnego mam przejść do innej szkoły. To podobno ma być dobre rozwiązanie dla wszystkich. Tylko nie dla mnie. Nikt mnie nie spytał o zdanie w tej sprawie. Popłakałam się. Ale dobrze. Nie chcą mnie tutaj, to odejdę. 
      W domu wielka cisza. Nie rozmawiamy ze sobą. To znaczy ja uciekam do swego pokoju, gdy oni zaczynają. Jeszcze mi tego trzeba, by ich wysłuchiwać.